Mamy dach
Uff kolejny etap za nami - z dniem 22 marca udało nam się osiągnąć długo wyczekiwany SSO! W końcu nie kapie nam na głowę, a mury mogą spokojnie sobie schnąć :) Na dachu pojawiła się oczywiście płaska dachówka, która była moim marzeniem od kiedy pierwszy raz ją zobaczyłam.
Po przewertowaniu miliona opinii zdecydowaliśmy się na dachówkę płaską Mayer-Holsen Piano w kolorze czarny łupek. Kolor na wystawkach wydawał się jasno szary, a ja chciałam grafitowy dach. Jednak po rozmowie z właścicielem hurtowni w której się zaopatrujemy zamówiliśmy właśnie ten kolor, a nie głęboką czerń o której myślałam. Wyszło nieskromnie mówiąc cudnie :D Kolor na dachu jest taki jak powinien – grafitowy. Nie chciałam czarnej dachówki ponieważ byłby za duży kontrast pomiędzy dachem, a białą elewacją (jaką planuję). Ta dachówka zachowuje się trochę jak kameleon i potrafi zmieniać kolor w zależności od światła.
Gdy dach był już na ukończeniu trzeba było podjąć decyzję jak wykończyć komin. Wiem jest tylko jeden malutki i niepozorny, ale miał być ładny i pasować do dachu. Blacha w tym wypadku wydawała się najlepszym wyborem. Trochę bałam się jak wyjdzie bo dekarz, dekarzowi nie równy. Wprawdzie miałam trochę inną wizję, miał być szewek, ale może wyszło nawet lepiej, bo skromniej.
Corazbliżej celu :)